Co roku to samo, gdy tylko zbliżają się Walentynki, albo, nie daj boziu, Halloween!

Albo Hell-o-win. Toż to sama nazwa mówi, że piekło, że szatan, belzebub wygrywa. No mówi, czy nie mówi – przykro mi, ale chcąc czy nie – będziemy w Polsce świętować z dyniami. A dzień później ze zniczami.

Polskie święto

1 listopada to „Wszystkich Świętych”, w Polsce mające dość mocno religijno-chrześcijański charakter. Od lat świętowało się je dość prozaicznie – czyszcząc groby, kupując znicze i kwiaty. Koniecznie więcej, niż kupili sąsiedzi.

Diabelskie święto

Tak przynajmniej niektórzy je nazywają. Cóż, powątpiewam, że któremukolwiek ze świąt jest bliżej niebu lub piekłu. Oba zostały pożarte przez marketing. Polski pochód cmentarny zagarnięty został przez watę cukrową, białe kozaczki i selfie z grobowcem. Halloween przy tym wszystkim zdaje się dużo bardziej niewinną rozrywką dla dzieci oraz okazją do imprezy dla dorosłych.

Wszystko jest pogańskie i nic nie jest pogańskie

Wise Up English School Halloween

Yeah!, Curitiba, Brazil

Na hasło „Halloween” w „internautach” budzą się dwie bestie. Jedna cieszy się jak dziecko. Druga wyzywa tych pierwszych od pogan. Nie wiem kiedy pogańska kultura, na której wyrosły całe społeczeństwa, stała się zła. Wszyscy Święci to owszem, tradycja rzymskokatolicka, ale Zaduszki to już odpowiednik pogańskich Dziadów. Przy bliższym poznaniu okazuje się, że przypomina to również meksykańskie Dia de los Muertos oraz… Halloween.

Halloween będzie polskim świętem

Czy tego chcesz, czy nie. Z prostego powodu – to się opłaca. Powoli zapuszcza w Europie korzenie, choć daleko nam jeszcze do misternie zdobionych domów na amerykańskich przedmieściach. Tymczasem, coraz więcej międzynarodowych firm egzystuje sobie na starym kontynencie i nie rozumie, dlaczego działania marketingowe prowadzone po jednej stronie oceanu, mają nie działać po drugiej stronie?

Halloween robi dobrze w social media

Agency: Chuo Senko

Agency: Chuo Senko

Jako człowiek, który internetami zarabia na życie, doceniam Halloween.
Kiedy w socialach cisza, statystyki lecą na ryj -że tak to prosto ujmę. Super, jeżeli jest kolejne wesołe święto.

 

Jak rodzi się Jezusek – super, bo prezenty, choinka, śnieżek.
Jak zmartwychstaje Jezusek jest trochę gorzej, no bo w sumie to umarł przed chwilą. Ale ogarniamy to, bo już kaczuszki, zajączki, serniczki – wszyscy się cieszą.
Wybory – można się pośmiać, zrobić plakaty wyborcze (AXN i Kolejkowo wykorzystały to bardzo przyzwoicie). Ale pomiędzy tymi świętami jest jeszcze ponad 300 dni do zapełnienia treścią.

 

W tym czasie socialowcy, marketingowcy, PRowcy, copywriterzy, content managerzy i cała reszta tych ludzi z dziwnie brzmiącymi, angielskimi stanowiskam, wertują kalendarz.
O! Dzień uśmiechu, dzień gracza, dzień chłopaka, dzień świstaka! O, real time marketing! Lewandowski 5in9, Marty McFly w przyszłości, wpadka polityka! Do tego jeszcze kalendarz szkolny i akademicki – matury, egzaminy gimnazjalne, nowy rok szkolny, studniówki i półmetki! To wszystko jest potencjalną treścią, którymi target może być zainteresowany.

Amerykanie mają, my będziemy gorsi?

Widzicie, w Polsce niewiele się dzieje od września do grudnia. Wrzesień – szkoła, koniec wakacji, nostalgia – znajdziesz temat. Ale październik? Całe szczęście, że w tym roku były chociaż wybory!
Tak, mamy Wszystkich Świętych. Ale czy to wdzięczny temat do wykorzystania w marketingu? Bez dyń, duchów i czarownic, zaś ze smutkiem, płaczem i zniczami, nie trudno o uzyskanie Efektu Adriana.
adrian
Chciał dobrze, chciał wykorzystać „polskie święto”. Nie to złe, hamerykańskie. I dostał po głowie. Wyobraź sobie teraz, że kobietka jest wystylizowana w stylu Santa Muerte na cmentarzu pełnym dyń. Pomijamy cytat nieżyjącego księdza. Nagle zaczęłoby to wyglądać jakoś przystępniej. Mimo, że od lat nie rozumiem sloganu, że Adrian kocha wszystkie kobiety w rajstopach.
Ads: Miami Ad School

Ads: Miami Ad School

Amerykanie mają Halloween i Święto Dziękczynienia – dwa pozytywne święta (jeżeli przymknie się oko na rzeź Indian, a teraz rzeź indyków), którymi można zapełnić trochę internety. Dlatego, jeżeli zajmujesz się marketingiem, przymknij oko, że część oszołomów wyzwie Cię od pogan i będzie straszyć ogniem piekielnym. Korzystaj z Halloween. Dlaczego nie ze Wszystkich Świętych? Bo Adrian to zrobił. I ogólnie branża funeralna jest jednak mocno sztywna. Nomen omen.

 

A Ty po której stronie barykady stoisz? Bojkotujesz Halloween czy Wszystkich Świętych? A może nie widzisz problemu, aby wszystko współistniało w symbiozie tuż obok siebie?