Przede wszystkim łykam małe tabletki, które poprawiają mój świat. Ale poza tym, wprowadziłam też pewną metodę.

Metoda ta byłaby pewnie kiepska bez tabletek, bo wewnętrzny wkurw nie pozwoliłby mi na zimną kalkulację. Ale może nie jesteście tak psychiczni, jak ja i sama metoda Wam pomoże. A jak nie, to umówcie się do psychiatry. Serio. Internet nie zastąpi specjalistów.
Jak więc wyczilować? Pytając się:

Czy mam wpływ na tę sytuację?

WWF Campaign

WWF Campaign

Nie mam bezpośredniego wpływu na trzęsienie ziemi w Haiti, bombardowanie Syrii i przemysłową hodowlę zwierząt. Jeżeli chcę poczuć się lepiej, mogę wysłać pieniądze na odpowiednie fundacje. Jeżeli nie mam pieniędzy, pilnuję, żebym ja i moje koty miały co jeść. Priorytety.

Czy jest to warte mojego zaangażowania?

Co, jeżeli jednak mam na coś wpływ? Np. właścicielka mieszkania w Warszawie nie chce mi oddać kaucji, bo przepalił się w mieszkaniu wywietrznik i spaliła żarówka. Absurd, bo taka naprawa to jej odpowiedzialność, poza tym niewarta 1600 złotych, które jest mi winna.
Z drugiej strony – jestem w Szwecji, ta kwota to zaledwie cząstka mojego obecnego czynszu, a ja mam dość swoich problemów, żeby jeszcze użerać się z wariatką. Nie będę więc tracić zbędnej energii na kłótnie. Mimo, że jawnie i chamsko rucha mnie w dupę i próbuje wyłudzić pieniądze.

Jak przeżyć konfrontację?

Papi, fot. Trzyoka/Reyman

“Jeżeli ktoś nie ma kota, to powinien mieć kota” Śp. Maria Kaczyńska || Papi by Magda Reyman

Ok, więc mam wpływ i powinnam się zaangażować w problem. Co teraz? Przede wszystkim, poczekać.
Im szybciej zareaguję, tym bardziej emocjonalna będzie moja reakcja. Dam sobie maksymalnie dużo czasu, ile mam. Pozwolę sobie spisać moje argumenty – wysłać je mailem albo przeczytać podczas rozmowy. W głowie mówiąc sobie „to dobry człowiek, nikt nie jest z gruntu zły, nawet jeżeli pierdoli jak potłuczony, to należy mu się szacunek i na pewno kiedyś zrobił coś miłego dla jakiegoś kotka”. Tak np. umilam sobie Jarosława Kaczyńskiego – lubi koty, nie mogę zatem ciągle myśleć o tym, jakim jest psychopatą.
Kung Fu Panda 3 DreamWorks Pictures

Kung Fu Panda 3 DreamWorks Pictures

Jak widzicie, na starość zamieniam się w chill ninję, buddyjską mniszkę i żółwicę z Kung Fu Pandy. Wszystko w ramach zimnej kalkulacji.

 

Nie mam czasu na dramy. To uświadomiła mi ta pseudo dorosłość, której doświadczam. Gdy kot nażarł się storczyka i rzyga, przepalają się korki, zapomniałam anulować subskrybcji Microsoft Office (od 10 miesięcy…), bank zablokował mi przelewy i nie mam jak opłacić rachunków, w dodatku babcia dzwoni i robi mi wyrzuty, że dawno nie było mnie w domu to… siadam i robię sobie herbatę. No dobra, najpierw ojojam mojego rzygającego kota, a potem zrobię sobie herbatę. Priorytety.

 

Zjebałam, trudno. Zamiast „a nie mówiłam”, „a mogłam zrobić tak”, albo, co gorsza, powiem do bliskiej mi osoby „to Twoja wina!” – siadam,  gapię się na ludzi dreptających po Drottninggatan i myślę czy w zamrażarce mam jeszcze lody. Dzwonię do banku i bukuję lot do babci. Priorytety.

 

Jakoś się to ogarnie. Coś się wymyśli. Co się nie stanie, dam sobie radę.

 

Nie musicie wierzyć, ale to podejście (+ tabletki) jest o niebo przyjemniejsze niż: o kurwa, a nie mówiłam? Zawsze wszystko zjebię.

 

Nie zjebujcie. Czilujcie. Chujowe decyzje dają dodatkowe punkty EXP w tej grze. A EXP dają wspomnienia.

P.S. Magda Reyman, autorka tytułowego zdjęcia ze mną na tle Stockholmu rozpoczęła trzeci  już w swoim życiu projekt na Tookapic. Poza moją mordą, jest tam masa fajnych zdjęć, więc wbijajcie!

Tagged in: