Proszę moją rodzinę i osoby szczególnie mi bliskie, aby tego nie czytały. Dziękuję.

Ubrana na czarno staram się stabilnie trzymać discmana z płytą Mansona, bo mój model nie był odporny na wstrząsy. Długie włosy płoną mi wiśnią taniej farby. Na szyi mam obrożę nabitą drobnymi ćwiekami. Mama każe nosić ją tylko po szkole. Chłopcy szczekają na mój widok. Ale jest jeden, który nie szczeka.

Lubi mnie, chyba. Ja też go lubię. Muzykę lubimy, bo to takie ważne dla dziewczynki. Czerń lubimy. Festiwale i koncerty. Papierosy i tanie wino też lubimy. Gadamy więc kilka dni z rzędu o życiu przy tych, tanich wtedy, papierosach. I winie tak siarkowym, że mogłabym ziać ogniem gdybym chuchnęła w zapalniczkę. Widujemy się przez parę dni.

Nie mam dość odwagi, by powiedzieć komukolwiek o moim sekrecie. Że nie lubię innych chłopców, a jego też nie lubię wcale w ten sposób. Ale myślę, że jeszcze trochę wina i mu powiem. Bo ciężar jest zbyt duży dla nastolatki. Chciałabym go z kimś dzielić.

Pewnego dnia zabiera mnie na dworzec. Jeździ tu jeden pociąg dziennie, okna zabite są deskami. Jednak jest istotnym miejscem na mapie mojego miasteczka. Z tyłu jest ładownia. Przeżyłam tam swoje pierwsze, drugie i setne razy. Wypiłam tam dużo alkoholu i tam brałam swoje pierwsze narkotyki. Te podwyższenie ze zmurszałych desek to mój dom, który trzyma wszystko, co we mnie złe i dobre.

Nie siedzimy tam długo. Idziemy wzdłuż torów. Ja lekko się zataczam, bo rodzice zdecydowanie dawali mi zbyt duże kieszonkowe. Albo wino i papierosy kosztowały wtedy zdecydowanie za mało. Dochodzimy do wysokich krzewów dzikich malin. On rzuca mnie na trawę i całuje. Jest mokro, jakbym pływała w wodzie, która wycieka w trakcie prania. Jego ciało jest ciężkie i trudno mi się oddycha. Mój żołądek chciałby zwrócić te sfermentowane wiśnie. Wsadza mi rękę w spodnie. Macha nią, jakby był motyką i próbował wyorać ziemię pod ziemniaki.

On się podnosi. „Będziesz moją dziewczyną?” pyta. Odchylam głowę na bok i wymiotuję.

Uznał, że tak.

Agency: Grabarz & Partner, Hamburg

Agency: Grabarz & Partner, Hamburg

Idę do domu, w dużej konsternacji. Jak teraz mu się zwierzę, że ja sama chciałabym dziewczynę. Najchętniej Asię z Poznania, z którą pisałam godzinami na Gadu Gadu. Ale Asi nie ma w moim życiu odkąd powiedziałam jej o śnie, w którym całujemy się w windzie.

Widzimy się w szkole. Udaję, że nic się nie stało. Pyta na przerwie, czy widzimy się jutro. Bo jutro wolne i wielka impreza w tym małym miasteczku. Nie wiem, mówię. Dołącza do nas chłopak o orlim nosie, dziewczyna z bluzą na biodrach i ten dres z grafiti na plecach. Ok, to do jutra.

1 maja

Kate Brady #PadsAgainstSexism

Kate Brady #PadsAgainstSexism

Polska wejdzie do Unii Europejskiej. Całe miasteczko huczy, bo to taka wielka impreza. Drogi przystrojone w błękit i gwiazdy. Nad zalewem słychać muzykę. Wszyscy mieszkańcy kipią ze szczęścia. Czyż nie przyjemniej napierdolić się tego dnia z jakiegoś międzynarodowego powodu? O tyleż to milsze, niż zapijać się z powodu bezrobocia, biedy i bólu zębów.

 Wychodzę nieśmiało z domu, bo wszyscy są na tych wolnych od samochodów ulicach. Widzę dziewczynę z bluzą na biodrach. Lubię ją, choć ta mówi, że lesb nienawidzi. Niewystarczająco, o czym dowiem się kilka lat później.

On mnie widzi, dołącza do nas, razem ze swoim kumplem o ptasim nosie. Za wszelką cenę chce pozbyć się i ptaka, i bluzy na biodrach. Ale ja znajduję powody, że nie, chodźmy tam. Obgadajmy nauczycieli, chodźmy porozbijać okna na działkach, zajarajmy pod domem tego chuja z chemii. Tak wiecie, dla adrenaliny. Robimy to wszystko. Ale on jest coraz bardziej przekonywujący.

Gdy pozbywa się wszystkich, mówi, że chciałby, żebym coś dla niego zrobiła. Nie wiem, o co mu chodzi i nawet nie udaję, bo co może zrobić dziewczynka dla starszego kolegi? Znowu jestem pijana. Nie umiałam odmówić dziewczynie z bluzą na biodrach, bo jej niebieskie oczy mówiły „kup jeszcze litr, wypijemy na dwie”. A ja wpatrzona w ten błękit machałam tylko głową i portfelem.

Chce mi coś pokazać. Nie, jest późno, muszę iść, robi się ciemno. Mama chciała, żebym wróciła przed zmrokiem i razem pójdziemy nad zalew.

Szybko, mówi. Bardzo szybko.

To takie specjalne miejsce

Nora Kastrati #PadsAgainstSexism

Nora Kastrati #PadsAgainstSexism

Przez kolejne lata będę płakać za każdym razem, gdy będę musiała jechać samochodem z rodzicami drogą nieopodal. I widzieć TO drzewo. TO miejsce. Rok później przyjdę tam. Ale nie dam rady dojść do drzewa. Będę wić się na trawie w konwulsjach i myśleć o sobie per szmata, per kurwa i per zdzira.

Dwa lata później wyznam to mojej pierwszej nastoletniej miłości. Płacząc i mówiąc o tym jej, zamiast terapeutce. Bo na terapie poszłam o dobre kilkanaście lat za późno. Co ma powiedzieć jedno dziecko drugiemu, kiedy obie były w przeszłości wykorzystywane. Bo obie były dziewczynkami.

W trakcie dzwoni do niego telefon, koledzy chcieli, żeby pojechał z nimi na imprezę. Był alkoholikiem, jak każdy w tym zapomnianym przez boga mieście. Cicho mówiłam idź idź, ja trafię do domu. Musisz iść. Oni będą czekać na ciebie. 

Nie krzyczałam. Nie wierzgałam. Cicho płakałam i prosiłam, żeby „nie”. Za co przez następne lata będę się obwiniać.

A on cicho chrząkał:

O radości, iskro bogów, kwiecie elizejskich pól…

Telefono Donna

Telefono Donna

Przez kolejne miesiące nie wychodziłam z domu sama. Nigdy. Zebrałam armię innych dziewczyn, czy to z bluzą na biodrach, naszywką na torbie czy pieprzykiem na szyi. Zawsze z nimi. Nigdy sama. Bardziej trzeźwa. Bardziej przerażona. Zbrukana i już nie niewinna. Co by Jezus powiedział?

Jezusa nie było pod tym drzewem. A ja musiałam przeżyć raz jeszcze te 13 lat, aby przestać się obwiniać. Przestać zastanawiać się czy gwałt to też seks. I kiedy seks to już seks. I kiedy przestałam być dzieckiem, a stałam się próżnią.

I teraz nazwiesz mnie odważną i dzielną. Bo inne ofiary wciąż się wstydzą i milczą.

Albo odwrotnie, zaczniesz analizować ten tekst w poszukiwaniu mojej winy. Dlaczego dziecko było pijane? Gdzie byli rodzice? Dlaczego nie poszłam na policję? Dlaczego po pierwszym incydencie nie zerwałam kontaktów?

Nie możesz obwinić mnie bardziej, niż ja obwiniałam się przez ostatnie 13 lat. Nie możesz sprawić, że poczuję większy wstyd, niż wtedy czułam.

Ale ja się już nie wstydzę. I już nie milczę. Bo nie jestem ofiarą. Już nie. Ofiary cierpią i gniją. Ja się podnoszę. Zrzucam balast. Kto by pomyślał, że mój gwałciciel zaprosi mnie kilka lat później do znajomych na Facebooku. A ja go przyjmę. I nie będę płakać. I nie będę się wić.

Jestem potężna, silna i mądra. Nie potrzebuję żalu, cierpienia i płaczu. Potrzebuję siły.

Ty potrzebujesz siły. Bo jeżeli jesteś kobietą, to na 99% byłaś w życiu choć raz molestowana. Nie musiało dojść do stosunku płciowego w sensie biologicznym. Nie musiał to być książkowy stosunek analny czy oralny. Nie musiał to być nawet dotyk. To był gwałt. I pamiętaj, gwałt to nie jest seks.

Ktoś zagarnął Twoją przestrzeń i Twoje bezpieczeństwo. Odbierz je. Nie poddawaj się wyrzutom sumienia. Nie zrobiłyśmy nic złego. Nie zrobiłaś nic złego. Jesteś dobrym, mądrym i wartościowym człowiekiem. Jest piękna wewnątrz i piękna na zewnątrz. Twoje ciało jest dobre. Nikt i nic Cię tak naprawdę nie zniszczy, choć bardzo będziesz w to na początku wierzyć.

Jesteśmy niezniszczalne.