Kojarzysz te bankiety, gdzie z lampką szampana unosisz dłoń w górę razem z przełożonymi?

Za sukces! Tworzymy tutaj jedną, wielką, szczęśliwą rodzinę!

A Ty większej bzdury nie słyszałaś odkąd hodowcy norek mówią w wywiadach o tym, jak kochają zwierzęta.

(Brawo my! Brawo Wasze nadgodziny!)

Ale zastanówmy się z czym mamy do czynienia, kiedy szefowa lub szef zwraca się do pracujących mrówek i nazywa je rodziną? W jakie psychologiczne pranie mózgu oni grają?

No bo pomyśl. Pracujesz po godzinach, ale to dla rodziny! Nie bierzesz za to pieniędzy, bo chcesz, żeby każdy w rodzinie mógł dostać w tym miesiącu wypłatę. Pomagasz koleżankom i kolegom, żeby nikt z tej rodziny nie został zwolniony.

Ej, ale jak to zwolniony z rodziny? Ciężko zwolnić się z pokrewieństwa krwi. Ale w tym problem, że firma to nie jest rodzina!

Ty masz już rodzinę, przyjaciół. Ludzi i zwierzęta, o których się troszczysz. Masz też hobby, któremu chcesz poświęcić wolny czas. Jak wspinaczka, balet, bingwatchnig na Netflixie.

Szukaj pracy, która nie jest rodziną, a która wspiera rodzinę. Która szanuje Twój czas, dba o Twoją przyszłość, płaci Twoje podatki. Pozwala spędzić czas z bliskimi i odchorować grypę. Jest to firma, która mówi, że: stara, idź już do domu, odpocznij, wyśpij się, zamknij laptop.

Drodzy pracodawcy, drogie pracodawczynie

(Pasja? A ja myślałam, że rachunki..)

Z takiej pracy ludzie nie odchodzą. W takiej firmie ludzie chętniej przyłożą się do wykonywanej pracy. Bo traktowanie ludzi fair i okazywanie im szacunku jest jak lustro. Pracownicy zrobią wtedy dla Ciebie to samo. I być może zwiążą się bliżej z pracownikami, bo po pracy pójdą razem na piwo czy do kina. Nie dlatego, że zarządziliście after party czy imprezę integracyjną, gdzie każdy ma obowiązek przyjść, bo przecież wydaliście pieniądze na DJa.

I tak, nie każdą firmę stać na prywatną opiekę medyczną, jogę, ubezpieczenie na życie. Ale każdą stać na wspieranie swoich pracowników i ich rodzin, zamiast udawać, że relacje międzyludzkie zastąpi firma.

Widziałam te firmy, które usilnie udawały rodzinę i przyjaciół. Szef zapraszał na urodziny (wcale nie dlatego, że brakowało mu znajomych spoza pracy). Śpiewał sto lat w Twoje urodziny i dawał Kinder Niespodziankę. A potem wystarczyło, że coś w Twoim życiu pójdzie nie tak. Złamałaś nogę. Masz endometriozę. Epizod depresyjny i musisz zostać w domu. Poza tym trzeba zatrudnić więcej studentów. Miłość, przyjaźń i znajomość od przedszkola do grobowej deski właśnie się skończyło. Zabierz rzeczy ze swojego biurka. Miło było Cię poznać.

Budzisz się, bo pracowałaś na śmieciówce. Emerytury nigdy nie zobaczysz. Nie masz ubezpieczenia. Z grypą będziesz musiała iść na pogotowie.

Taka rodzina.