O seksie mówimy tak mało, że dorósł on rangą Pierwszej Komunii. W odpowiednim (najlepiej koronkowym lub lateksowym) uniformie z powagą przyjmujemy coś do ust, rąk, co wypełnia nam duszę.

Na sekspozytywnej grupie Proseksualnej zawisła grafika przedstawiająca rzeczy, które mainstreamowe porno zwykle nie ukazuje. Jak miłość, spadnięcie z łóżka czy zaburzenia erekcji. Ale coś, co zwróciło moją uwagę, był śmiech.

Why so serious?

W okół seksu nie tylko tabu jest problemem, ale i zawyżone oczekiwania. Statystyczne 2 stosunki seksualne w tygodniu to standard, do którego aspirujemy. Niektórzy prychną, że tylko tyle. Niektórzy zamilkną, bo im zdarza się od wielkiego dzwonu lub rzadziej. Presja i stres wcale tego nie poprawia, no bo co ze mną czy z osobą partnerską (lub osobami) jest nie tak, że nie chcą z nami przynajmniej tym statystykom dorównać?

Frekwencja seksualna to coś, co jak krowie na rowie edukatorki i edukatorzy seksualni próbują światu wyjaśnić od dawna, że wszystko z Wami w porządku, więc ja nie będę się nawet zagłębiać. Seks to nie zawody albo pranie do odbębnienia raz w tygodniu. Czasem life happens i dymanie schodzi na dalszy plan, kiedy na pierwszy wejdzie Netfliks, hydroksyzynka, herbatka i sen. Co więcej, nie Cosmo, Men’s Health czy koleżanka to pomoc, o jaką się zwracasz. Tą pomocą jest terapia. I nie, terapia to nie ostatnia deska ratunku przed rozwodem. Terapia to 1,5 godziny, gdzie sms, rzygający kot czy listonosz nie przeszkodzi Wam się skupić tylko na sobie i uważnie porozmawiać. Byłam, sprawdziłam, po terapii potrafiłam wychodzić z motylkami w brzuchu.

A dlaczego poszłam na terapię? Bo jako osoba z diagnozą, będąca w związku z osobą z diagnozą, stwierdziłam, że skoro ja do ogarnięcia siebie potrzebuje pomocy, to dlaczego zakładam, że ogarnięcie dwóch osób jest w miarę moich możliwości? Dygresja, ale stwierdziłam, że jeżeli nikt nie zacznie mówić o terapii dla par, to ten temat nigdy nie przestanie być tabu.

Back to the point!

Bull Fart Sculpture by Chen Wenling

Powracając jednak do meritum, to ten tekst ma na celu zwrócić Wam uwagę na rzeczy niejasne, nawet jeżeli już od dawna jesteście aktywni seksualnie. Dość długo zajęło mi zrozumienie, że nic złego nie ma w tym, że w przypływie uniesień człowiek z impetem walnie w czoło drugiego człowieka. Że ciało się poci, a spocone przy kontakcie z drugim ciałem, cóż, pierdzi. To znaczy wydaje pierdzące dźwięki. Ba, pierdzieć może pochwa. A i nie jesteśmy z cukru i brokatu, również anus może czasem powiedzieć na głos, co myśli.

Mamy też włosy

Instagram: Miley Cyrus

Jedni mniej, drudzy więcej, ale generalnie to tak. Owłosione są nie tylko wzgórki łonowe, ale i uda, szczególnie wnętrza. Pośladki i przy wejściu odbytu. Pachy, ramiona i przedramiona. Uwaga – sutki. Niezależnie od płci. Palce u stóp i rąk. Mamy włosy. Nie ma w nich nic brudnego, obrzydliwego czy urągającego. Niektóre osoby je golą, depilują, wyrywają. Niektóre gdzieniegdzie, niektóre ostro pracują nad byciem gładkim jak niemowlę. I wszystko z tym w porządku. Niektórzy włosy przycinają, trymują lub dają im rosnąć swobodnie, tworząc miękkie podduszeczki, szczecinki i krzaczki, w które możną zaplątać palce. I wszystko z tym w porządku. Niektórzy zmieniają zdanie gdzie i kiedy te włosy chcą mieć lub nie. I to też jest spoko.

Ciało ma również płyny

Asics

Wydzielinę z pochwy, preejakulat, ejakulat, pot, krew, ślinę, łzy. Mają różne konsystencję, zapach i kolor. Nie jest to zapach wanilii o smaku truskawek. Zapachy mogą przechodzić o kwaśnych, gorzkich po słodkie, tak samo smaki. I wszystko w tym ok. Używaj rękawiczek, kondomów lub femidomów aby chronić się przed chorobami i infekcjami, bezpieczeństwo przede wszystkim, ale krew, pot czy ślina nie są niczym zakazanym czy brudnym. To płyny, które sprawiają, że nasze ciała prawidłowo funkcjonują.

Ciało to nie komputer

Make Your Mark

Reakcja lub brak reakcji genitaliów nie oznacza podniecenia umysłowego lub jego braku. Waginy mogą być suche, choć posiadaczki i posiadacze wagin mogą wariować z pożądania. Waginy mogą być mokre wówczas, gdy na seks nie ma przyzwolenia ze strony jej posiadacza czy posiadaczki. Penisy mogą reagować wzwodem na widok rzeczy niepokojących, ale osoba z penisem może czuć się przerażona lub zupełnie zniechęcona. Penisy mogą również nie być w stanie osiągnąć wzwodu, doprowadzić do wytrysku lub mieć ten wytrysk przedwcześnie. I nie ma to nic wspólnego z osobą, która współtowarzyszy w seksie. A seks to nie tylko penetracja członek-wagina, więc baw się palcami, dildami, wibratorami, kulkami, językami i najbardziej gender neutral organem, jakim jest odbyt. Everyone has a butt.

Można się śmiać

Make Your Mark

Seks jest całkiem zabawny, tak sądzę. No bo turlasz się nago, spocisz, zdyszysz, coś tu mlaszcze, tam zachlupie a potem jeszcze owacje i klaski ciała o ciało, zapuścisz Beyonce w tle, ale jak zarzucisz w tył włosami, to prawdopodobnie spadniesz z łóżka. I masz prawo wtedy zanosić się śmiechem. Ja wiem, że pożądanie i wszyscy w ogóle chcemy, żeby nasze życie miłosne wyglądało trochę tak jak ze Zmierzchu. Zawsze wylewamy na siebie tonę rozświetlacza, błyszczymy w słońcu, podchodzimy do siebie w slow montion sunięci niczym na bieżni elektrycznej. Poważnym barytonem mówimy “Bella…” i jak w tangu udajemy, że nie to tak, ale ja nie mogę ale chce. Takie pierdolety. Miej pewność, że druga osoba chce. A jak mówi, że nie chce, to niech to będzie poprzedzone rozmową, że taki macie plan na dzisiejszą noc i ustalcie słowa bezpieczeństwa. Najłatwiejsze to powiedzieć “żółty” kiedy ktoś jest blisko przekroczenia naszych granic, a “czerwony” to ni mniej ni więcej – spierdalaj. Ale milej.

Można też płakać

Grace and Frankie

Seks oraz orgazm (który może być, ale nie musi i orgazm nie jest celem seksu!) to fontanna emocji. I czasem stres właśnie w tym momencie może nas opuścić i zaczniemy płakać jak szaleni. To nic złego. Jeżeli osoba obsługiwana płacze – natychmiast przerwij i dowiedz się, czy wszystko w porządku, zaproponuj wodę, zapytaj, czy chce być dotykana i przytulona. Daj tej osobie popłakać i nie pocieszaj, nie przerywaj, wszystko jest ok. Jeżeli to Ty płaczesz – daj sobie pomóc. Jeżeli chcesz bliskości – poproś, jeżeli potrzebujesz przestrzeni – powiedz. Napij się wody. Może zjedz czekoladę i daktyla (dobrze mieć zawsze blisko łóżka jakiś boost węglowodanów). Wszystko jest w porządku.

Można się dotykać

Make Your Mark

Nikt nie zna swojego ciała lepiej niż Ty. I zamiast udawać, że dana czynność przynosi nam radość lub udawać, że tej radości jest dużo więcej – możemy dołączyć i się dotykać. Szczególnie mówię to w przypadku posiadaczek i posiadaczy łechtaczek – penetracja waginalna to w wielu przypadkach nie jest wystarczająca stymulacja, aby móc szczytować. I jeżeli chcesz szczytować i podkręcić atmosferę, pomóż sobie z łechtaczką. Jeżeli osoba partnerska robi tak w trakcie seksu, nie obrażaj się! To nie znaczy, że robisz coś źle. Więcej, czasem lepiej zamiast udawać, że jest się ekspertką lub ekspertem seksualnym, lepiej za każdym razem poczuć się jak noob. I pytać, sprawdzać i cieszyć się seksem. Nie bierzcie niczego za pewnik, bo każda osoba ma inną budowę ciała, a każda ta osoba, czuję się za każdym razem inaczej. Jednego dnia może szczytować 10 razy pod rząd, drugiego wcale. Wpływ może mieć na to stres (również okołoseksualny, poczucie presji, że dojść trzeba etc.), leki i ogólne samopoczucie. I jeżeli orgazmu nie będzie, świat się nie zawali, nikt od braku orgazmu nie umarł. Zadbaj o osobę lub osoby, z którymi właśnie spędzasz czas i spędźcie ten czas dobrze. A przede wszystkim, uważnie, przykuwając dużo uwagi do siebie, jak i do drugiej osoby. I rozmawiajcie. Przed, w trakcie, po.

Missguided Make Your Mark

Ja wiem, że większość z tych rzeczy może brzmieć jak oczywista oczywistość. Ale wciąż jest wiele osób, które zmagają się z ogromnym stresem w okół seksu. I ja sama nie jestem bez winy. Czytam bardzo dużo lektur od edukatorek i edukatorów seksualnych, chodzę na warsztaty i wykłady, a wciąż zdarza mi mieć poczucie winy w łóżku z tysiąca różnych powodów. Stresować się, że coś trwa zbyt długo albo myśleć jak mój brzuch właśnie wygląda. I pracuję nad tym. I pewnie będę pracować całe życie, bo choćbym zawsze miała te poczucie zwątpienia, to z tyłu głowy słyszę głos rozsądku, że wszystko jest ze mną w porządku. I z Wami też wszystko jest . ok. Jeżeli nie odczuwasz bólu, to w 99% Twoje ciało i genitalia są piękne, normalne i wszystko z nimi ok. I wszystko co czujesz, ma znaczenie. Nie ma głupich myśli, nieprawidłowych odczuć. Wszystko jest ok. Po prostu rozmawiaj o tym – z osobą partnerską, edukatorami seksualnymi, terapeutami. Nadmiar wiedzy i rozmów nikomu jeszcze nie zaszkodził.

Trzymajcie się i dymajcie za obopólną zgodą, zabezpieczając się przed chorobami i infekcjami, badając się regularnie i tonąc w lubrykancie!