Czy warto wydać kilka tysięcy złotych na kurs programowania?

Codziennie dostaję maile, komentarze i wiadomości prywatne z pytaniami o kurs programowania Coders Lab. Pierwsze pojawiły się jeszcze zanim się na niego udałam. Zatem przedstawiam Ci najbardziej wyczekiwaną recenzję tego kursu. Zaczynamy!

O kursie Coders Lab usłyszałam jakiś rok temu. Dogorywająca studentka prawa, która całkiem nieźle rozwijała się w branży social media. Pracowałam wtedy m.in. dla Geek Girls Carrots i Politechniki Wrocławskiej. W mojej głowie powstawał dopiero pomysł założenia hakierki. I powoli dojrzewałam do pomysłu, że w sumie mogłabym się nauczyć programować. Bo dlaczego nie?

Czym jest Coders Lab?

To Szkoła Programowania, która obecnie prowadzi kursy dla przyszłych Front-End i Back-End Developerów. Prowadzone zajęcia są w formie stacjonarnej lub w weekendowej. Coders Lab obiecuje, że po pięciu tygodniach kursu można rozpocząć pracę jako junior webdeveloper. Czy to prawda?

Informacje ogólne

Wiedza przed kursem: Nie miałam wykształcenia technicznego. Znałam podstawy HTML i CSS. Przed Coders Lab korzystałam z serwisu Codecademy, gdzie przerobiłam następujące kursy:

Korzystałam również z książki JavaScript dla dzieci oraz obejrzałam kilka filmów Mirosława Zelenta o programowaniu obiektowym.

Na 12 osób tylko trzy (wliczając mnie) miały jakiekolwiek pojęcie o programowaniu.

Koszt: Zapłaciłam 5 000 złotych za stacjonarny kurs Become Front-End Developer. Załapałam się na ostatni krótszy i tańszy kurs w starej siedzibie Coders Lab w Warszawie. Obecnie ten kurs kosztuje 7 600 złotych.

Czas trwania: Kurs trwał cztery tygodnie od 9 do 17. Obecnie kursy trwają 5 tygodni, w tych samych godzinach.

Gdzie: Warszawa, Kraków, Katowice, Poznań, Wrocław

Zakwalifikowanie się do kursu: Aby wziąć udział w kursie, trzeba znać angielski mniej więcej na poziomie B1. Ponadto trzeba rozwiązać test z logicznego myślenia. Jest to jeden z testów na inteligencję, gdzie trzeba dopasować obrazek, który byłby logiczną ciągłością dwóch pozostałych. Nie ma zadań matematycznych ani programistycznych.

Urządzenie: Każdy z kursantów pracuje na laptopie z dowolnym systemem operacyjnym.

Edytor: Coders Lab udziela licencji na korzystanie z programu WebStorm. W trakcie kursu możesz jednak korzystać z dowolnego edytora.

Jak oceniam kurs?

Prework

Przed kursem dostarczane są materiały opracowane przez mentorów Coders Lab. Obowiązkowym jest zapoznanie się z nimi oraz wykonanie pierwszego warsztatu. Materiały zawierały:

  • prezentację z HTML,
  • prezentację z Gita,
  • prezentację z Linuxa.

Dodatkowo trzeba było wykonać kurs JavaScript Online oraz stworzyć prostą stronę www (tak, jak się potrafi) i wysłać ją na GitHub.

Prezentacje wystarczyło przeczytać. Największym problemem był Git, czyli rozproszony sytem kontroli wersji. Tak, wiem, to wytłumaczenie pewnie wciąż niewiele Ci mówi. Mi również trudno było zrozumieć jego sens, a materiały w preworku nie były wystarczające do jego zrozumienia. Zarwałam jednak kilka nocy i udało mi się w końcu stworzyć prostą (strasznie brzydką!) stronę www, którą udało mi się wrzucić na repozytorium na GitHubie. Jest mi teraz wstyd, że tak proste czynności zajęły mi wtedy tyle czasu, no ale każdy się uczy.

Ocena preworku: 3.5/5

Materiały nie były wyczerpujące i nie dawały mi bezpośredniej odpowiedzi na moje pytania. Z drugiej strony, dzięki temu, że nie wszystko było dokładnie opisane, miałam szansę sama znaleźć rozwiązanie w Internecie. A nie da się ukryć, że zdolności do googlania i kombinowania są kluczowymi cechami każdego developera.

Tydzień I - HTML + CSS

Od drugiego dnia (o pierwszym będę jeszcze pisać) wkracza nauka pisania stron internetowych. Od przypomnienia podstaw materiał idzie w stronę dobrego poznania całej struktury DOMu i semantycznego pisania kodu. Podczas tego tygodnia uczyłam się stosowania CSS (a w zasadzie SCSS ) przy tworzeniu animacji czy sliderów. Pod koniec tygodnia robiłam już bardziej zaawansowane elementy stron internetowych.

Ocena I tygodnia: 4/5

Podczas tego etapu nieco się nudziłam, bo HTML i CSS początkowo nie były dla mnie żadnym wyzwaniem. Za to mój mentor zdecydowanie poukładał mi całą wiedzę na ten temat, bo wiele osób (i ja, wówczas) bagatelizuje znajomość HTMLa. Mimo tego, że język nie jest trudny, jest solidną podstawą jakichkolwiek innych języków webowych. Sam mentor, Kamil Warpechowski, był osobą niezwykle sympatyczną, przez co zajęcia odbywały się w dość luźnej atmosferze. Wydaje mi się jednak, że jego twardsza ręka pomogłaby mi w tym, abym nauczyła się wtedy jeszcze więcej.

Tydzień II - JavaScript i jQuery

Wrócę do pierwszego dnia, bo wówczas zamiast pierwszych zajęć z HTML i CSS, miałam zajęcia z JavaScriptu. Ten język był mi zupełnie obcy i zapoznanie się z nim to był dla mnie kubeł zimnej wody. Już po pierwszym dniu zaczęłam się zastanawiać, czy aby na pewno nie jestem na to wszystko zbyt głupia. Po całym dniu zadań, otrzymaliśmy kolejne, które zrobić mieliśmy w ciągu tygodnia. Wracałam zatem po całym dniu nauki HTML i CSS, a następnie do nocy rozwiązywałam zadania z JavaScriptu. Choinka w konsoli developerskiej, którą miałam zrobić z gwiazdek “*” do dziś śni mi się w najgorszych koszmarach.

Drugi tydzień zaczął się powtórką z dnia pierwszego oraz sprawdzeniem naszych zadań. Mentor, Jacek Tchórzewski, ma ogromną wiedzę, którą wykłada bardzo metodycznie. Dokładnie analizuje problem i od początku zwracał nam uwagę na porządek, jaki ma panować w kodzie. Jego zajęcia przypominały nieco wojskową musztrę. Nie wszyscy kursanci byli zadowoleni z twardej ręki Jacka. Ja jednak czułam, że właśnie ten sposób nauki jest najefektywniejszy i mogłam najlepiej wykorzystać każdą minutę, w której mnie uczył.

Tydzień skończył się internetowym testem na platformie DevSkiller, której używają firmy do zatrudniania programistów.

Ocena II tygodnia: 5+/5

Wynik mojego testu (89%), który skończyłam przed czasem, mówi sam za siebie. Absolutnie nie zmieniałabym metod Jacka, jest wymagającym, ale cierpliwym nauczycielem. Jestem w szoku jak wiele mógł mnie nauczyć w zaledwie tydzień.

Tydzień III i IV - warsztaty

Ostatnie tygodnie to tworzenie portfolio. Pod okiem Agaty Malec wrzucałam zakodzone w poprzednich tygodniach elementy na GitHub oraz tworzyłam pierwszy duży i zaawansowany landing page na podstawie projektu w Photoshopie. Podczas tych warsztatów uzupełnialiśmy wciąż wiedzę o Accessibility, korzystanie z Photoshopa, RWD, tworzenie sprite’ów, korzystanie z AJAXa, Gulpa i JSONa.

Zajęcia w tych tygodniach były już nieco spokojniejsze, w dużej mierze pracowaliśmy samodzielnie lub w parach. Uczyliśmy się pracy w zespole, a używanie Gita w końcu zaczęło stawać się prostsze.

Ocena warsztatów: 4/5

Ocena wynika głównie dlatego, że mój kurs trwał o tydzień krócej niż obecnie. Faktycznie dodatkowy tydzień byłby bardzo przydatny, bo czułam pewien niedosyt. Nie do końca pojęłam właśnie AJAXa, Gulpa czy JSONa. Poza tym, jak na masochistkę przystało, brakowało mi nieco tego wojskowego rygoru. Wiem jednak, że pozostali kursanci odetchnęli z ulgą gdy musztra osłabła.

Targi pracy

Po kursie organizowane są targi pracy, przed którymi firmy zapoznają z CV, LindkedInem oraz GitHubem kursantów. Następnie zapraszają na targach konkretne osoby na wstępne rozmowy kwalifikacyjne. Z ośmiu firm zechciało rozmawiać ze mną 6, z których 4 złożyły mi propozycję współpracy. W międzyczasie szukałam też pracy na własną rękę, gdzie również dostałam kilka ofert.

Obawiałam się, że będę zmuszona podjąć staż za niewielkie pieniądze, jednak wiele firm od razu zaproponowało mi pracę na stanowisku Junior Front-End Developera z normalnym wynagrodzeniem. Pracę rozpoczęłam 2 miesiące po zakończeniu kursu.

Podsumowanie

IMG_0564

Trudno oceniać mi pewne elementy, jak materiały dydaktyczne czy czas trwania kursu, bowiem obecnie zostało to wszystko zaktualizowane. Z tego, co mi wiadomo, materiały są ciągle poprawiane przez mentorów, sam kurs trwa też o tydzień dłużej. W ciągu tych tygodni uczestnicy wypełniają też wiele ankiet dotyczących mentorów i zajęć, stąd Coders Lab zmienia się poniekąd z każdym kursem ucząc się na własnych błędach.

Zdecydowanie polecam stacjonarną formę kursu, jeżeli zależy Ci na szybkim przebranżowieniu. Liczy się to z miesięcznym urlopem (naprawdę nie polecam wykonywania nawet najmniejszych zdalnych zleceń w tym czasie), ale pozwala Ci na ciągłą naukę. Wydaje mi się, że nauka weekendowa byłaby w moim przypadku dużo mniej skuteczna. Chyba, że jesteś osobą na tyle zmotywowaną, że podczas dwutygodniowych przerw między zjazdami masz faktycznie czas na systematyczną naukę.

Na programowaniu podczas kursu sądzę, że spędziłam jakieś 280 godzin. Do tego dojdzie zapewne kilkadziesiąt godzin spędzonych przy nauce przed kursem oraz kolejne kilkaset godzin po kursie. Programowanie to ciągła nauka, ale sam kurs pozwala rozpocząć pracę na stanowisku webdevelopera. Jak szybko? To przede wszystkim zależy od mobilizacji i zdolności każdej osoby.

Jednak rozprawmy się z najczęstszymi pytaniami, jakie jest mi zadawane:

Czy kurs jest warty tych pieniędzy?

Nie przedłużając, tak. Biorąc pod uwagę oszczędność czasu (5 lat studiów a miesiąc) oraz skuteczność nauki (studiowanie informatyki nie jest równoznaczne z umiejętnością programowania), pieniądze zwracają się bardzo szybko. Jeżeli ktoś naprawdę chce się przebranżowić, jego praca po kursie jest prawie pewna. Ciężka praca opłaca się również w imiennym poleceniu kursanta zainteresowanym firmom przez mentorów.

Jeżeli możesz zarejestrować się w Urzędzie Pracy, możesz ubiegać się o sfinansowanie kursu. Nie korzystałam z tej metody, ale pracownicy Coders Lab z pewnością pomogą Ci w załatwieniu formalności.

Muszę przyznać, że po latach żmudnego poszukiwania pracy i zleceń w innych branżach, znalezienie posady w IT było naprawdę dziecinnie proste. Widać, że rynek jest bardzo chłonny nawet na bardzo początkujących programistów i chce ich wykwalifikować.

 

Jeżeli wciąż macie pytania dotyczące moich doświadczeń na kursie, piszcie w komentarzach. Zbiorę odpowiedzi w kolejnym artykule lub filmie.