Pół roku prowadzenia działalności gospodarczej, a ja już tyle napsułam jako freelancer.

Czekałam na ten dzień długo. Jeszcze dłużej, bo zachciało mi się dotacji. Hajs na start firmy nie śmierdzi, a na pewno nie zaszkodzi – pomyślałam. Cóż, urzędnicza ściana spowolniła mnie na kilka kolejnych miesięcy. Ale jest hajs, jest wpis, jest firma.

Co zatem udało mi spieprzyć w pierwszych miesiąch jej prowadzenia?

Za dużo zleceń

worker (1)

Super, zlecenia, praca, dużo pracy! Jest z czego żyć!

Nie mam kiedy spać. Trzęsę się z nadmiaru kofeiny. Znajomi z przerażeniem patrzą na mnie, gdy taszczę na imprezę laptopa. I gdy tak pracuję w sobotę, z piwem w ręku, o 23. Podziwiają moją podzielność uwagi – śmieję się z ich żartów, ogarniając jednocześnie jakiś fakap.

Wakacje przedsiębiorcy? Zlana potem budzę się o 3 nad ranem. Nie mogę tak bezczynnie leżeć. Zrobię Inbox 0 i przejrzę tylko Feedly. O, 7 rano? W sam raz na rozpoczęcie nowego dnia pracy. Tylko cyknę fotkę na Insta, jak to się błogo pracuje w tropikach.

Porada Hakierki: I tak weźmiesz za dużo zleceń, z obawy, że nie będziesz miał/a z czego zapłacić podatków pod koniec miesiąca. Zdrowo się odżywiaj, suplementuj magnez. Za parę miesięcy rzuć połowę tych zleceń, wyjdzie Ci to na dobre. Teraz i tak tego nie zrobisz.

Matka Teresa

money (1)

Oh, dziecko Ci zachorowało? Samochód się zepsuł? Blender zaniemógł? Nie zapłacisz dzisiaj? Nie, no jasne, wiadomo, zdrowie/felgi/smoothie jest najważniejsze. Zapłacisz przy okazji.

Porada Hakierki: Nie jesteś cholernym karitasem. Bierz zaliczki, hajs ma się zgadzać. Krótki termin płatności faktury, przypominaj się dwa razy dziennie. Jak przyjdzie Ci spłacać dotację, bo nie zapłacisz ZUSu, nikt się nad Tobą litować nie będzie. Oducz się pracować za darmo.

Bitch, I’m Madonna

Fotograf: Michael Putland

Fotograf: Michael Putland

Przelewy w końcu doszły! Sushi, dziwki, koks. Ja stawiam, ja płacę! Masz tu, uliczny grajku. Przelew na dzieci z kambodży? O, fontanna dla kotów! Trener personalny? Dietetyczka! Tennis ziemny? A po co metro? Jest Uber. Szat ap and tejk maj many.

Porada Hakierki: Poproś kogoś o założenie kaftanu bezpieczeństwa i maski Hannibala. Zrób sobie limit wydatków na kartach. Nie daj się namówić tym szujom z banku na kartę kredytową. Żyj jak mnich.

Kierowniku, poratuje kierownik złotóweczką?

Publicis Conseil

Publicis Conseil

Stało się. Jest koniec miesiąca. Zarobiłaś dużo. Żyłaś jak królowa. Wypieprzyłaś cały ten hajs, też jak królowa. A teraz okazuje się, że trzeba zapłacić VAT i dochodowy.

Porada Hakierki: Będzie bolało. Mnie bolało. Ponoć niektórzy, mądrzy ludzie przelewają od razu kwotę VAT na inne konto. Możemy razem spróbować.

Jestem najciemniejszą z blondynek

Diesel

Diesel

Jak się rozliczam? Jaki VAT? Ale że co? Niby zdawałam na studiach egzamin z ustawy o vacie, ale skąd ja mam wiedzieć, co teraz z tym wszystkim zrobić? ZUS? Urząd Skarbowy? Jak się wystawia fakturę? Co to znaczy, że mogę sobie odliczyć VAT?

Porada Hakierki: Zatrudnij księgowego/księgową. Nie szczędź pieniędzy i niech nie będzie to znajoma rodziny z najodleglejszej wsi. To musi być ktoś mądry i dużo bardziej rozgarnięty niż Ty. Przysięgam, gdyby nie moja księgowa, poszłabym już dawno siedzieć. Na sam widok druczków z Urzędu Skarbowego dostaję padaczki.

 

Ale nie obawiajcie się. Posiadanie własnej firmy to szkoła życia, którą warto przejść. Uczy niezależności i pomaga ogarnąć nawet największe życiowe sieroty. Możliwość wystawiania faktury otwiera Cię na wyższe stawki, nowe firmy i nowe formy zatrudnienia.

Tymczasem czekam na Wasze porady – jak dajecie sobie radę z firmową codziennością?