Przechadzałam się po Facebooku, kiedy nagle uderzyło mnie wyznanie na jakiejś grupie o kotach:

Kochani, w wieku 42 lat zdecydowałam zrobić coś szalonego – tatuaż! Nie wiem, czy mi wypada (..)

I mnie zmroziło. Tatuaż z kotem, wiadomo, ale no zmroziło. Przestałam czytać i stwierdziłam: DOŚĆ!

Jak typowa blogerka, zaczynam mieć kompleks boginii i z presją zbawienia świata, zapytam:

Ile Ty, kurwa, masz lat?

Odkąd pamiętam, żyję w kulturze skupionej na tym, jak stare jest moje ciało. Przez większość życia, w którym świadomie funkcjonuję we wszechświecie – byłam na wszystko za młoda. Na imprezy, tatuaże, bycie mądrą i elokwentną. Teraz po woli robię się za stara. Skończyłam studia, jestem za stara na imprezy, tatuaże, bycie mądrą i elokwentną.

Gdzie jest “ten czas”?

Nigdy nie dowiedziałam się, kiedy wiek jest odpowiedni.

Czterdzieści dwa lata. 10 lat temu myślałam, że w tym wieku już się umiera. Niedługo minie ćwierć wieku od mojego wyklucia, upływ czasu odczuwam już nieco inaczej. Nadejdzie bowiem czas, w którym będę i trzydziestką, jak i czterdziestką (no chyba, że przejedzie mnie tramwaj jak dalej będę czytała Kindle’a przechodząc przez ulicę). Jak mi się uda, przekroczę może i pięćdziesiątkę.

W którym momencie jest czas, aby wybory dotyczące naszego życia, szczęścia, a nawet ciała, przestały wymagać przyklasku od społeczeństwa?

Jako dziecko, słyszysz, że na szaleństwa będzie czas, kiedy skończysz szkołę. Potem kończysz tę szkołę i słyszysz, że skończył się czas na szaleństwa, teraz musisz wyglądać jak człowiek i pójść do pracy.

Starość jest tabu

Niby każdy życzliwy powie Ci, abyś żył lub żyła tak, jak Ci się podoba. Takie wyświechtane slogany powtarzamy zawsze.

Jednocześnie codziennie stykam się z niepewnością dotyczącą wieku. Mam 50 lat, nie mam czasu uczyć się czegoś nowego. Mam 30 lat, już nie wypada chodzić mi trampkach i w jeansach do pracy. Mam 40 lat, powinnam mieć dziecko, bo szklanka wody i zegar biologiczny. Przewróciło im się w głowach, po sześćdziesiątce chodzić na kręgle*.

Nagle okazuje się, że czas na przyjemności minął wraz z odbiorem świadectwa maturalnego czy dyplomu ukończenia studiów. Ten czas był akurat wtedy, kiedy człowiek wie o sobie całkiem niewiele i jest przy tym, w mniejszym lub większym stopniu, ubezwłasnowolniony przez własnych opiekunów.

The Sims

Znasz? To taka gra, która symuluje życie. Obserwowałam wielu ludzi, którzy w nią grali. Ciekawym jest, że większość ludzi grając, podejmuje decyzje, których nigdy nie podjęliby w prawdziwym życiu. Zmieniają kolor włosów, kradną, zdradzają, kupują brzydkie meble, grzebią w śmieciach, kopią krasnale ogrodowe.

Dlaczego? Pewnie dlatego, że mogą przetestować interakcje, których nigdy nie odważyliby się wykonać. Ponadto grasz w grę, przeznaczasz na nią swój wolny czas, chcesz zobaczyć jak najwięcej opcji, które Twórcy dla Ciebie przygotowali.

A potem wracasz do życia. Ubierasz się schludnie, bo tak trzeba. Chodzisz do pracy, której nie lubisz, bo tak trzeba. Gotujesz obiad, bo tak trzeba. Chodzisz do kościoła, obchodzisz urodziny, ubierasz choinkę, chrzcisz dziecko, śpiewasz hymn, bierzesz ślub – bo tak trzeba. Odbębniasz wszystkie życiowe role, które nakładają się na tzw. zasady społeczne. Których nikt z Tobą nie konsultował.

I nie orientujesz się, że przychodząc na świat dostajesz do przetestowania swoje ciało. Masz na to zaledwie kilkadziesiąt lat. Po tym czasie jest game over i w zasadzie nie ma to znaczenia, czy ktoś będzie urażony, bo zdarzyło Ci się coś szczerze powiedzieć, nie zasadzić drzewa, nie spłodzić syna, ale zrobić tatuaż. Będziesz pustą skorupą i Twoim problemem będą larwy w oczodołach, nie opinia publiczna.

Póki nikogo nie krzywdzisz, możesz żyć tak, jak chcesz, nie tak, jak się powinno. Jeżeli Twoje wspomnienia opierają się tylko na tym, co robi bohater ulubionego serialu, to coś jest nie tak. Kolekcjonuj własne wspomnienia, nie cudze.

I nie, nie chodzi o tatuaże, przecież nie każdy musi je mieć. Chodzi o każdą decyzję w Twoim życiu. O każdą rzecz, której sobie odmawiasz w imię wyższych celów. Po co?

*wypowiedzi są autentyczne.